Janina Jakoniuk - wiosennie

Rzecz o odchudzaniu

Chciałam się dzisiaj wystroić
idąc wieczorem do kina,
więc szafę swą otworzyłam
i nagle zrzedła mi mina!
Ja przecież nie mam co włożyć!
To kuse! Tamto nie modne!
Skurczyło się wisząc w szafie?
O! może włożę te spodnie…
Za wąskie?! To nie możliwe!
Nosiłam je zeszłej wiosny…
Czyżbym przez zimę przytyła?
Biodra aż tak mi urosły?
Stanęłam szybko na wagę…
O matko!!! Zepsuta waga!
Pięć kilogramów za dużo!
Otyłość to? Czy nadwaga?
Co robić? Jak mam to zgubić?
Dieta. A która najlepsza?
Może po prostu nie jeść.
Nie tyje się od powietrza.
Odstawić muszę natychmiast:
Jajka na boczku sadzone,
sosy, schabowe, kopytka…?!
Wszak wszystko to zabronione…!
Powinnam jednak się zabrać
Skutecznie, za odchudzanie!
Ale – już mam swoje lata…
Co w miejsce tłuszczu zostanie…?
Trzeba by zdjąć tu i ówdzie…
Popatrzmy trzeźwo. No, dobrze,
lecz spadnie wtedy i w biuście!
A to już całkiem niedobrze.
Obwiśnie skóra na szyi.
Smutnie zwiotczeją ramiona.
Przybędzie zmarszczek na twarzy.
I mam być zadowolona???
Już wolę moją nadwagę!
Po co mi jakieś diety?
Przecież już nie są modne
Chude jak wieszak kobiety…

Wiosna

Zbudziła mnie burza o świcie.
Pierwsza w tym roku burza!
Znak nieomylny,
że wiosna idzie!
Z szarości się wynurza.
I moje serce
nagle zadrżało!
Piorun je
jakby poruszył!
Chciało do ciebie lecieć…
Zostało!
Łzy deszczu -
wiatr już osuszył…

 

Zdjęcie: Dreamstime.com Cristina