Zdzisława Jęcek część III

Modlitwa
 
I
 
Boży Aniele, stróżu Ty mój,
Proszę, Ty przy mnie stój,
Otocz skrzydłami swymi,
I poprowadź drogami pustymi,
Dodaj mi otuchy i pewności,
Bym nie utonęła w oceanie nicości,
Boży Aniele, ostojo spokoju,
Pomóż mi oczy zamknięte otworzyć,
Dodaj otuchy mojemu sercu,
I nie pozwól mi stanąć w miejscu,
Odgoń złe myśli, które drążą me ciało,
I na samo dno mnie sprowadzają,
Boży Aniele, wołam do ciebie,
Byś nie zapomniał, że jeszcze istnieję,
Że potrzebuję Twojej pomocy,
Że błąkam się w swej czarnej niemocy,
I szukam wyjścia z życia labiryntu,
By na horyzoncie dojrzeć jasność bladego świtu,
Boży Aniele, stróżuj mi……….
 

 

II
 
Gdy słońce zakończyło swą wędrówkę,
I do snu szykuje się wszystko,
Ja oczy duszy swej otwieram,
I modlitwę kieruję do nieba,
Boże mój kochany i wielki,
Pomagasz nam znieść znój życia wszelki,
W udręczonych sercach naszych,
Grzechów złogi hodujemy,
 Zatracamy z Tobą kontakt wszelki,
Brniemy w grzechu bagno wielkie,
Nie myślimy, co się z nami stanie,
Gdy sił witalnych nam zabraknie,
Wtedy jak zbłąkane owieczki,
Myśli do Ciebie kierujemy,
Dłonie do modlitwy składamy,
Słowa, które zapomnieliśmy sobie przypominamy,
Żarliwe przyrzeczenia Tobie składamy,
I na duchowe pocieszenie czekamy,
Ojcze nasz tyś jest w niebie,
Wybacz nam, bo wierzymy w Ciebie.

III
 
Patrzysz na mnie anielskim spojrzeniem,
I jakich słów mam użyć, nie wiem,
Bym opisać Cię umiała,
I podziękowała za to, co mi Matko dałaś,
Źle mi w życiu się powiodło,
Moje serce też zawiodło,
Nakazało kochać szczerze,
A dostało w zamian pręgierz,
Zegar mój do przodu gna,
I nie umiem odbić się od życiowego dna,
Stąpam wciąż po krętych drogach,
Kluczę między ludźmi,
Kiedyś mi bliskimi a dziś tak obcymi,
Matko dzieci całego świata,
Przyjmij i mnie córką marnotrawną,
Która stoi dziś przed Tobą,
Ze zbłąkaną duszą, opuszczoną głową,
I spojrzeć na Ciebie się boi,
Choć bardzo spragniona jest miłości Twojej,
Matko, wysłuchaj mnie przed tobą stojącej..
 
IV
 
Boże jesteś tak wielki,
A ja kruszyną chleba na ziemi,
Proszę wybacz mi mą śmiałość,
I pomóż nad moje dno się wznieść,
Boże wielki i miłosierny,
Rozplącz moje czarne myśli,
Bo ja czuję, że się zbliża,
Ta ostatnia dla mnie chwila,
Otocz proszę mnie miłością,
Pomóż przetrwać ciężki czas,
Bo me serce z bólu pęknie,
I ze śmiercią stanę twarzą w twarz,
Tyś jest wielki a Twe dobro niepojęte,
Popatrz na mnie, chociaż raz,
Podaj swoją ciepłą dłoń,
Ogrzej moją zimną skroń,
Weź w opiekę moich bliskich,
I podtrzymuj miłość w sercach,
Którą swe wybranki obdarzyli,
Niech ten ognik dziś malutki,
Kiedyś się rozpali by jego ciepło poczuli,
Wysłuchaj mnie Ojcze…

V
 
Jestem maleńkim ogniwem,
W łańcuszku życia spoiwem,
Małą kropelką rosy na trawie,
Cząstką powietrza, którym oddychamy,
Chodzę po tej ziemi,
Chociaż nie wiem gdzie podążam,
Rękoma wiele rzeczy robię,
Lecz nic dobrego mi nie wychodzi,
Myśli moje wspomnieniami przepełnione,
Które w czasie są już oddalone,
W głowie tylko marzenia mi pozostały,
Które na papier me dłonie przelały,
Jestem tylko pustką,
W liche ciało otuloną,
Jesiennym listkiem pożółkłym,
Przez wiatr po świecie targanym,
Lecz dziękuję ci Boże, że taką mnie stworzyłeś,
I bramy, takiego życia mi otworzyłeś,
Bo chociaż smutno mi i ciężko,
To wierzę, że przed złem obronisz mnie swą ręką

VI
 
 Ty jedyny znasz moje myśli,
Wiesz gdzie one ulatują,
Słyszysz, o co pyta serce moje,
I znasz na pytania te odpowiedź,
Odgłos moich kroków,
Wyciszyłeś dywanem z jesiennych liści,
I okryłeś moją głowę,
Nagimi konarami starych drzew,
Jednak ciało moje,
Zimny dreszcz przeszywa,
Gdy idę tak przed siebie,
Nieświadoma doli swej,
Szukam miejsca na ziemi tej,
Lecz czy znajdę? Któż to wie.
Raz jest dobrze a raz źle,
Co mam myśleć, gdy tak jest?
Wznoszę dzisiaj me wołanie,
Lecz nie o pomoc mój Ty Panie,
Bo mi dałaś to, co najpiękniejsze,
Lecz ja myślałam, że są rzeczy ważniejsze,
I zapomniałam Twoje imię,
Zapomniałam żeś jest przy mnie,
Że Twa dłoń me serce ogrzewa,
I mą duszę poprowadzić chce do nieba.


VII
 
Ty jesteś jedyny, o wielki,
Potrafisz zmyć z mego serca smutek wszelki,
Umiesz sprawić Panie,
Że każdego dnia razem ze słonkiem wstaję,
Podajesz mi swą dłoń,
Bym odważnie szła obraną drogą swą,
Królu duszy mojej,
Jesteś wielki w mądrości swojej,
Nie wymawiasz wielkich słów,
By prowadzić zbłąkany lud swój,
Moje słowa kieruję do ciebie,
Pełne strachu i które mają obaw wiele,
Ale w wymowie których, nadzieje skrywam,
Że jednak jesteś, że jednak czuwasz,
I dnia któregoś mą modlitwę usłyszysz,
Przygarniesz do siebie i duszę mą oczyścisz,
Bo wierzę w Ciebie,
I wiem, że nie odepchniesz mnie od siebie.

VIII
 
Pamiętam dni,
Gdy do Ciebie myślami biegłam,
Ręce załamane,
Do Ciebie błagalnie wznosiłam,
Życie moje,
Pod Twoją opiekę oddawałam,
Prosiłam żarliwie,
Słowami w modlitwę ułożonymi,
Łzy niemocy,
Na twarzy żłobiły korytarze,
I oddech,
Duszony łkaniem zamierał,
I nagle?
Odsunęłam się od ciebie Panie,
Zapomniałam,
Że jesteś i w sercach naszych istniejesz,
Dłoń swą,
Nam potrzebującym podajesz,
Miłością swą,
Otulasz oddane Tobie rodziny całe,
Dzisiaj wiem,
Że grzechem duszę swą karmiłam,
Myśli moje,
Od Ciebie mój Panie odwróciłam,
I serce moje,
Stęsknione i w życiowej wędrówce zagubione,
Krwawi skruszone,
I na miłości Twej łono powrócić gotowe..

IX

Myśli moje w jedno się układają,
I w jednym kierunku się oddalają,
Jest mi ciężko i niedobrze,
Cóż mam począć mój Boże drogi,
W myślach mam Ciebie Ojcze,
Który zawierzyłeś jednej osobie,
Całe życie Jej oddałeś,
Całym sercem Ją kochałeś,
Ja mam jednak serce kruche,
I poddaję się każdej zawierusze,
Nie potrafię wskrzeszać w sobie siły,
By me serce i ma dusza w Ciebie uwierzyły,
Jest malutki ognik we mnie,
Lecz przygasa, gdy mi w życiu lepiej,
I miast rozpalać w sercu wiarę,
Zapominam, jakim to życie jest darem,
Tyś za życia był już świętym,
Na tym świecie zostawiłeś owieczek zastępy,
Które idą Twoim śladem,
I kierują się Twoich myśli kierunkowskazem,
 Nie patrz na me złe postępowanie,
Pomóż znaleźć mi ziarenko wiary,
Bym na życia krętej drodze,
Nie stąpała jak po kruchym lodzie.
 
X
 
Gdy codziennie rano wstaję,
Myśli i słowa Tobie Ojcze oddaję,
Chcąc podziękować za chwile,
Którymi mnie obdarzyłeś,
Gdy codziennie rano oczy otwieram,
Na świat, który stworzyłeś, spoglądam,
Słucham wesołego śpiewu ptaków,
Które hymnem swą wdzięczność Tobie ogłaszają,
I jestem wdzięczna Tobie mój Panie,
Że mnie stworzyłeś, i świat mi pokazałeś,
Że pozwalasz mi w słonku osuszyć łzy słone,
I poprawiasz nastrój mój zły, w którym tonę,    
Dziękuję Ci Panie za to, co dajesz,
Dziękuję za uśmiech, który ja innym oddaję,
Za dobre słowa, którymi innych witam,
I za czas radości, który tak szybko mija..

 

Foto: Dreamstime com. Dawn Hudson