Polska ulica modą malowana - nasze grzechy i atuty

20.10.2014

Statystyczna polska szafa przedstawia spore zróżnicowanie - ubieramy się bogato, biednie, schludnie, niestarannie, elegancko, na luzie, markowo i anonimowo – ale czy ubieramy się dobrze? Jaki obraz maluje polska ulica na tle europejskich tendencji? Starając się odpowiedzieć na te pytania, kreślimy garderobiany portret Polaków.

"Polski styl" nie miał jeszcze okazji stać się synonimem smaku, elegancji i dbania o jakość wybieranej odzieży. I choć trend niedbalstwa oraz garderobianej dezynwoltury powoli odchodzi w zapomnienie, ciągle jesteśmy na etapie odkrywania własnego odzieżowego "ja". Zmiany nadchodzą stopniowo, jednak w statystycznej polskiej szafie nieustannie panuje niezamierzona różnorodność – pomimo tego, że z sezonu na sezon przywiązujemy znacznie większą wagę do wyglądu i ubioru, nie do końca  potrafimy korzystać z dobrodziejstw modowego świata. Kiepsko wychodzi nam dobieranie ubioru stosownie do sylwetki, za to świetnie - podążanie za masowymi trendami. Do listy garderobianych grzechów głównych jeszcze wrócimy – być może wydadzą się trochę mniej zatrważające, jeśli najpierw skupimy się na pozytywnych aspektach rodzimych stylizacji.

Jestem na tak

Słowa uznania należą się głównie mieszkankom miast. Ich ubraniowe wybory są niczym wiosenny powiew świeżości na rodzimym, modowym podwórku opanowanym przez schemat i nudę. Dążenie do wybicia się z szarego tłumu wiąże się jednak w głównej mierze z poszukiwaniami sklepów / marek, które nie są jeszcze powszechnie dostępne na krajowym rynku odzieżowym – stąd niechęć do sieciowych molochów, buszowanie po komisach i sklepach second hand oraz przychylność dla nowatorskich idei zakupów. Poza trendsetterkami, kolejną grupą, która dumnie niesie sztandar modowej chwały są elegantki, które posiadły niebagatelną umiejętność poprawnego dostosowywania ubioru do okazji. W biurach pojawiają się w schludnych garsonkach, na weselach w sukniach balowych, swobodniejsze kreacje zostawiając na spotkania z przyjaciółmi, przy czym nieodłączną towarzyszką każdego z wymienionych strojów jest niezwykle świadoma dbałość o detale i jakość wykonania ubioru.

Jestem na nie


Mniej przyjemną część wyliczanki cech "polskiej szafy" możemy zacząć od - z pozoru niewinnego - pojęcia zachowawczości. Przywiązanie do określonego stylu, niezmiennego na przekór migającym jak w kalejdoskopie trendom i modowym wytycznym, jest na pewno bezpieczne – ale i nudne. Nikt nie lubi być posądzany o brak wyobraźni, ale czy rzesza ubierająca się konsekwentnie w gotowe od 20 lat uniformy (czy to będą za duże żakiety, czy nieśmiertelne dżinsy) rokuje szanse na zmianę nastawienia do odzieżowej obfitości oferowanej na wyciągnięcie ręki? Drugą kwestią, której nie można nie poruszyć w kontekście modowych wykroczeń, jest odporność na informacje z zakresu stylizacji – pomimo natłoku artykułów i programów telewizyjnych radzących, jak dobierać ubrania stosownie do sylwetki  (maskowanie defektów, podkreślanie atutów, umiejętne wykorzystanie dodatków – to trzy filary nie takiej tajemnej wiedzy dobrego stylisty). A przecież oceniając ubiór mijanych na ulicy rodaków, niejednokrotnie dochodzimy do wniosku, że stylizacja powinna zostać włączona w program szkolny. Obowiązkowo.

Trochę statystyki


Skoro już wiemy,  j a k  ubierają się Polacy, warto zapytać o to,  g d z i e  robią odzieżowe zakupy – aktualne badania pokazują, że trochę mniej niż połowa konsumentów objętych ankietą, po ubrania najczęściej wybiera się do sklepów z odzieżą konkretnej marki (w galeriach handlowych lub pasażach). Równolegle duża część naszego społeczeństwa nadal zaopatruje się w tekstylia przede wszystkim na bazarach oferujących masowo produkowaną odzież o bardzo przeciętnej jakości (oraz jakże modne podróbki). Wynika to po części z chęci zaoszczędzenia paru złotych, choć maksyma "Biedny dwa razy traci" jest nam przecież dobrze znana. Pocieszającym jest jednak fakt, iż coraz popularniejsze stają się zakupy przez internet, choć jeszcze niedawno stanowiły znikomy odsetek w ogólnej puli dokonywanych transakcji. Sklepy online oferują bowiem nie tylko sezonowe wyprzedaże  ale również zakupy grupowe, kluby zakupowe (np. Stilago), czy gratisy.

Na tle Europy


Powyższe analizy nie świadczą specjalnie na naszą korzyść. Wrażenie psuje też porównanie stylu Polaków do tego, który  prezentowany jest przez bardziej wyrobione modowo narody. Szczególnie boleśnie można to odczuć na przykładzie mody męskiej. Polscy mężczyźni (i nie mówimy tu o nastolatkach) nieodmiennie kultywują tradycję bohaterskiego macho ukrywającego się przed wszelkimi przejawami elegancji czy smaku, a na słowo często "garderoba" reagują wysypką (zobacz: Senior w naszych oczach – zawsze modny, czy wygodny?). Znacznie lepszy obraz wnoszą wspomniane na początku panie - świadome siły ubrania i swoich modowych możliwości. To one są najczęściej innowatorkami,  zarówno w dziedzinie stylu, jak i zakupów -  to dzięki nim możemy podziwiać zestawy i dodatki rodem z mediolańskich ulic.  Ale jak osiągnąć taki efekt korzystając jedynie ze środków dostępnych w kraju?  Parę prostych zasad plus odrobina odzieżowej intuicji  pomoże nam zawsze wyglądać dobrze. Przede wszystkim poznajmy swój typ sylwetki i dostosujmy  do niego wybierane fasony. Po drugie – stawiajmy na jakość wykonania i materiału. Na pewno nie pomagają nam seryjne kolekcje prezentowane co trzy miesiące w popularnych sieciówkach – kuszą dostępnością, ale wręcz odstręczają niestarannością szycia. Poszukajmy więc sklepu dla siebie, zadzwońmy zapytajmy – nie stać nas przecież na "bylejakość"!

Został jeszcze punkt trzeci – i tak naprawdę najważniejszy. Nie podążajmy bezrefleksyjnie za trendami – musimy zawsze wybierać te ubrania, w których czujemy się dobrze i które sprawiają, że pozostajemy sobą.



Opracowanie: modnaseniorka.pl na podstawie mat. prasowych
Zdjęcia: modnaseniorka.pl, dreamstime.com